Maciej pisze:Albo pasujesz albo nie pasujesz do mojego profilu - tak mi powiedział jeden. Człowiek sobie flaki wypruwa na rozmowie o pracę, mówi że spokojnie może ogarnąć nowy temat ale do nich nie dociera. Albo jesteś 100% dopasowany albo won. A najlepiej jeszcze jak masz 3 języki, 10 lat stażu, 5 fakultetów i jesteś zaraz po studiach.. a i jeszcze 24 nie skończone. No i oczywiście nie żądaj więcej niż 1500 bo jesteś na straconej pozycji. Osobiście mam wrażenie że taki WIELKI PAN HEADHUNTER to sobie licznik odwiedzin nabija żeby szefom pokazać ilu petentów przyjął. Reszta się nie liczy, czyli my, szukający roboty.
Przemawiają przez Ciebie emocje. Należy rozdzielić trzy rzeczy - beznadziejna sytuacja na rynku pracy, beznadziejnie headhunterzy

i Twoje emocje z tym związane. Headhunter czasami też człowiek - ma swojego klienta. Klient mówi kogo szuka więc headunter ma profil. W tym kontekście nie przeskoczysz tego - bo przy beznadziejnej sytuacji na rynku pracy zawsze znajdzie się ktoś, kto do tego profilu będzie pasował. Headhunter nie jest winny sytuacji na rynku pracy. Natomiast ludzie to ludzie - są różni. Również i headhunterzy. Jedni potraktują Cię jak przedmiot - i to bardzo niedobrze. Inni będą umieć pokazać empatię - bo przez to, że szukasz pracy nie jesteś gorszym człowiekiem. Są dobrzy i źli lekarze, prawnicy. W sklepie kasjerka raz burknie raz się uśmiechnie.
Wylać emocje jest dobrze, ale pamiętaj - NIE POMOŻE CI TO ROZWIĄZAĆ SWOJEGO PROBLEMU. Emocje zaciemniają Twój umysł. Pozbawiają Cię myślenia, mogą doprowadzić do paniki czy depresji. Ja też szukałam pracy przez długo, w końcu postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i założyć własny biznes - gdzie też nie jest lekko.
Więc oprócz naturalnego wkurzenia ... nie daj się ponosić, a na pewno znajdziesz wcześniej czy później.
PS. Jeśli komuś do czegoś moja rada się przyda to pomóżcie mi w tym moim biznesie i kupcie coś

bo na razie jestem w biznesowym chodziku też .... Ale pierwszy krok zrobiony.